Karki cherlawe, serca szklane, Umysły - prawdę rzec - nietęgie, Słowem: lepieni na kolanie, Stawiani pod istnienia pręgierz Łapiemy się na chwyty tanie I, zanim ktoś po rozum sięgnie, Do słów tracimy zaufanie I wielka wściekłość się w nas lęgnie.
Karki jak dęby, serca - dzwony, W umysłach prawda, jak łza, czysta: Nie bacząc na rachunek słony Grzmimy, jak jeden wielki wystrzał. Szubrawcy drżą, padają trony, Jutrzenka nam się jawi mglista; Przed lustrem ćwiczy już ukłony Ten, który bunt nasz wykorzysta.
Próchnieją dęby, serca milkną Zwątpieniem - prawdy łza mętnieje I już my - weterani tylko Nie pojmujący co się dzieje. Już nasze epopeje chwilką, Najwyżej ktoś się z nich uśmieje, A "dzisiaj" gorzką jest pastylką, Co snów nam wymazuje rejestr.
Karków badyle i serc kiście, Zwiędłych umysłów byt roślinny - Zbieramy zawsze suche liście Z sadzonych z takim trudem winnic. Śmierci nie znamy osobiście - Jak dotąd - umierali inni... Jeśli to piekło jest, lub czyściec - Niebu nic nie jesteśmy winni.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.