Wypadłem z klucza dzikich ptaków Kiedy lecieliśmy wśród chmur Tak w środku nocy ucichł łopot bliskich skrzydeł
I tylko w błyskawicy blasku Ukośnie lśni ulewy szum I wszystko trzeba czuć bo nic nie widać
Niełatwo wznieść się ponad burze Z ciężką wilgocią mokrych piór Ale nie można dać do ziemi się przylepić
Głos bliski lotu nie uskrzydli Pozostał tylko ostry ból I nim jedynie jeszcze można się pokrzepić
Więc lecę porażony chłodem Niedługo będzie trwał ten lot Bo ziemia nieba dnem a spadam coraz głębiej
Mówią że wróżę niepogodę Podczas gdy mój schrypnięty głos Przyciąga wzrok i zgina szpony jastrzębiomTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.