W szafirowe perspektywy (Morze, niebo, echo gromu) Płynie Odys Przenikliwy, Łzy źrenicą szuka domu. Wysp szmaragdy, skał świątynie Patrzą milcząc aż przepłynie.
Był z Odysa, jak się zdaje, Jebus, rabuś, zabijaka. Branki brał, plądrował kraje A czekała nań Itaka. Z przebiegłości w interesach Zyskał miano Ulissesa.
Wódz tysięcy, mąż wyniosły Jakich mało znały dzieje Kreśli w falach piórem wiosła Swoich błędów Odyseję. Ulubieniec bogów, strateg - Jeden mu pozostał statek.
A tam (jeśli wierzyć pieśni) Wierna żona, dom w winnicy; Niecierpliwi i obleśni Rządzą schedą zalotnicy. Piją wino, rżną barany - Jeden z nich ma być wybrany.
Jak naprawdę było - nie wiem, Może zwodzą pieśni słowa - Słodkim łupem - bezkrólewie, Dumna i posażna wdowa. Mógł - zbłądziwszy w gwiazd eony - Rabuś zostać ograbiony
Z pokus syren się ocalił, Nie dał się zamienić w świnię... Pieśń człowieka doskonali, Człowiek znika, pieśń nie ginie. Tak śmiertelnik sięga szczytów I w tym tkwi realizm mitu.
Krąży Telemacha statek Po zatokach i cieśninach. Czy młodzieniec znajdzie tatę? Czy rozpozna ojciec syna? Czy ruszając na swą Troję Syn udźwignie ojca zbroję?
Los Odysa dróg nie skraca Ciąży w rękach pióro wiosła - Trzeba mieć do czego wracać, Czego trzymać się by sprostać. Trzeba jeszcze mieć w co wierzyć By się z własną pieśnią zmierzyć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.