Gdy powróciła znów na scenę, z początku nie chciał nikt w to wierzyć, Widownia była przecież pusta nie licząc stróży i żołnierzy, Ale rozniosło się po mieście, że znowu jest, że zagra ponoć Więc się zaczęli schodzić gapie, choć bilet mógł kosztować słono. Przyszliśmy my - jej wielbiciele, już przerzedzeni, postarzali I po raz pierwszy znów po latach niektórzy z nas się spotykali, A ona była trochę inna, choć przecież kostium był ten sam I takim wzrokiem - jak my jej - zaczęła się przyglądać nam.
Dopiero kiedy się ruszyli ci z biletami darmowymi Żeby znów ściągnąć ją ze sceny i żeby poszła razem z nimi Poderwaliśmy się w obronie, choć nie mówiła ani słowa I zażądaliśmy spektaklu i grać zaczęła go od nowa. Nie było w nim już tej radości i zaszły w nim widoczne zmiany - Pojęliśmy, że nowy dramat dopiero będzie napisany, Ale i tak się stało jasne, jak jej nam bardzo było brak, Gdy ją zagłuszać jęli wrzaskiem ci, którym było to nie w smak.
Niespodziewanie nam pomogli jej nowi wielbiciele młodzi Wielbiący ją, jak starą gwiazdę co zamiast spadać - nagle wschodzi I na ramionach ją ponieśli z tą siłą, której nam nie stało A ona miała twarz poważną, w której coś jakby odmłodniało. Wróciły pieśni - lecz bez złudzeń i tylko trochę chyba żal nam Że panna "S", choć znowu z nami, już nie jest tak sentymentalna. A może lepiej to i dla niej i dla tych, których z sobą ma - Sentymentalnie stwierdza z dala pokorny sługa jej - J.K.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.