A kiedy będzie komunizm umierał, (W końcu okrutny garbus z urodzenia) Czy zstąpi Człowiek pełen przebaczenia, By pot mu z czoła śmiertelny ocierał? Może przedwcześnie mówić o tym teraz, Skoro wciąż żyje w spoconych wspomnieniach Czasów, gdy odniósł zwycięstwa garbate Nad ludźmi - wierząc szczerze, że nad światem; Świat pragnął kary, szukał rozgrzeszenia I grzebał szczodrą łapką po kieszeniach, Bo wszystkie grzechy mają swą opłatę... Opłatą miał mu być pokuty kierat. Więc, kiedy będzie komunizm umierał - Zali opłata starczy na opłatek?
II
Czy - kiedy umrze - będą płakać po nim Ci tylko, którzy zań za życia zmarli? Czy w tych, co z objęć jego się wydarli Karłem się jakimś odrodzi po zgonie? Nawet jeżeli płód ten się poroni - Mogą zachować go ludzie "normalni" I przetrwa w słoju, jak człowiecze strzępy, Którymi karmił swe eksperymenty W laboratoriach łagrów i sypialni. Więc - kiedy umrze - wskrzeszą go bezkarni, Bezmyślni - myśląc, że jest niepojęty I wychuchają czule w konchach dłoni Wierząc, że - dla nich wraca, a nie - po nich I może znowu go ogłoszą świętym!
III
Chyba, że umrze, jak umiera krater, Który nie cierpi w śmierci samotności; Na stosie idei - płoną ludzie prości, Jak dowiódł faszyzm, który był mu bratem. Czy więc zamykać mu powieka zatem, Gdy - rozpalone oczy do białości? Chce kartezjańska Europa wierzyć, Że jest skazańca wolą - żyć lub nie żyć, A ziemię wszędzie użyźniają kości Tych, co nie mieli - woli możliwości. Więc, jeśli śmierć ta ma się tak rozszerzyć, Że będzie ślepym, oszalałym katem. Co szczodrą rzezią żegna się ze światem - Kto ma powitać ją i przy tym - przeżyć?
IV
A może będzie tak, jak pisał Miłosz O końcu świata - (A to śmierć potwora): Staruszek grzebie w młodych pomidorach, A nam się żyje tak, jak nam się żyło. Na takiej stypie nieźle by się piło, Gdyby nie pogrom, co zaledwie - wczoraj I pod nogami grunt, jak ciało miękki: Trawy dotykasz, jakbyś dotknął ręki Co, chociaż martwa - wciąż do pieszczot skora. Jest w tym dotyku nieprzyjemny morał Apolityczne wzbudzający lęki. Umarł - pomyślisz - i co się zmieniło? - A gdzie jest Wiara, Nadzieja i Miłość? - Nowo-nazwane stare drwią udręki.
V
A gdy komunizm w śmierci się nie zmieści Gryząc nas w oczy, jak brudne pazury - Z tych, co się skarżą, czy znajdzie się który, Co go dobije na łożu boleści? Wiem, że myśl o tym z czułością się pieści, Lecz gdy realne kroją się kontury, Gdy stal się staje sekatorem skóry Zabić - i przy tym siebie nie zbezcześcić To niemożliwe. Kwadratura koła. Bezbronność zasad i zaśpiew Chochoła (Chyba, że tylko jako temat pieśni...) Szkoda nas wszystkich do tej walki zgoła; Tam, gdzie jest człowiek, zawsze będą szczury I krew, co wieczne spryskuje marmury. (Nam tylko stawić, lub - pochylić czoła...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.