Jankiel, Jankiel, skąd się tutaj wziąłeś – w tym kraju, miedzy dworem, chłopską nędzą a kościelną wieżą? Przyjechałeś, bo uciekłeś – oto jest logika. Nowych miejsc odwiecznie szukasz z wiarą w nowe czasy. Tkwisz pokornie za szynkwasem, gładzisz siwą brodę. W krzywej karczmie dumnie płyniesz jak w Arce Noego. Jankiel, Jankiel, mówię tobie, nauczyła mnie diaspora: lepiej już sprzedawać wódkę niż siebie samego.
A Jankiel gra, a Jankiel gra Mazurka Dąbrowskiego. A Jankiel gra, a Jankiel gra Mazurka Dąbrowskiego.
Jankiel, Jankiel, jak się tu znalazłeś, w tej epopei, wśród kontuszów i mundurów, ty – w czarnym chałacie? Tu sprzedajesz chłopom wódkę, a szlachetkom – sztukę. Grasz z talentem i zdumiewasz swoim pięknym śpiewem. Jesteś pierwszy, kiedy chwytasz mistrzowski instrument, Gdy ręce wędrują po strunach, a myśl gdzieś po świecie. Wiesz, że chociaż ci zazdroszczą śpiewu nieznanego, starsza twoja mądrość niż ich grube żarty.
A Jankiel gra, a Jankiel gra Mazurka Dąbrowskiego. A Jankiel gra, a Jankiel gra Mazurka Dąbrowskiego.
Jankiel, Jankiel przyjdzie taka chwila, gdy świtem zjawią się, by zabrać ciebie za to wędrowanie, swoje ci wypiszą racje na pejsatej gębie. Zapytają, co przemycasz: towar czy ideę? Potem strach i wyślą ciebie w jeszcze dalszą drogę, spalą karczmę, potem chyba spalą epopeję. Jeszcze boją się muzyki, śpiewu posępnego. Jankiel, Jankiel, ty nie słuchasz. Zagraj coś ładnego.
A Jankiel gra, a Jankiel gra Mazurka Dąbrowskiego. A Jankiel gra, a Jankiel gra Mazurka Dąbrowskiego.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.