Jesteś rzadkością, nie ma ciebie, Więc życia strzeż w kaskadzie skał. Pogromcy szczytów giną w żlebach, Gdzie nikt nie odnajduje ciał. Lecz niech obawa nie powstrzyma Skoku, którego dusza chce. Bo niemożliwość - losu grymas - Dla ciebie możliwością jest. Noś dumnie głowę na tle nieba Komuś w nizinie doda sił. Pychy obawiać się nie trzeba, Gdy krokiem wzbijasz gwiezdny pył. Na swoją bacz nieskazitelność, Choć ona z ciebie czyni łup. Lecz zanim strzelcy cię ustrzelą, Ty sobie z nich niewiele rób. Nie tobie myśleć o miernocie, Nad bagnem swój pochylać łeb. Nad snem twym w diamentowej grocie Czuwa świetlistość siedmiu nieb. Głos twego biegu niosą skały I jest jak tętent armii stu. Ożywia głazy posiwiałe Spod bród oszronionego mchu. Zbudzisz rycerzy z dawnych baśni, Głosów w pieczarach zadrży gwar, Światło źrenice im rozjaśni, Ruszą po obiecany skarb. Może poniosą znowu klęskę, Może zastygną w głazy znów, Wszak ty nie łudzisz ich zwycięstwem, Jesteś marzeniem serc i głów. Otacza ciebie cześć nieśmiała, Bez wstydu wykorzystaj ją. Niejedna w niej ugrzęźnie strzała Co miała twoją spłynąć krwią. Jeśli chcesz cel mieć w swoim życiu Najwyższy, niebotyczny szczyt - Śmierć staraj spotkać się w ukryciu, By kości nie zbezcześcił nikt.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|