- Zdrawstwujtie: Eto Cientralnyj Komitiet? Gaworit' budiet Towariszcz Giensek!
- Priwiet, towariszcz Kania. Ja srazu wam skażu, Szto rodinu wy waszu Addajetie wragu. I eto wasze dieło Kak konczit' tot bardak: Nam eto nadajeło: Wy kamunist! Poliak! Jesli nie zachatitie - Rieszim my wsio za was! Skazał ja - zapomnitie - Zwoniu posliednij raz!
- Towarzyszu Breżniew, był tu wasz marszałek I wyraził jasno wasze stanowisko. Jestem sekretarzem, a nie generałem, Trzeba czasu, żeby przygotować wszystko. Mogę was zapewnić i podkreślić muszę Chociaż sytuację w kraju mamy chorą - Najważniejsze dla nas wieczne są sojusze, Partia jest i będzie trwałą ich podporą. Ale my tu sobie poradzimy sami, Tylko szansę na to towarzyszu dajcie. Wiem, że całą duszą jesteście tu z nami, Więc na razie z wojskiem jeszcze nie wkraczajcie:
- Ja wieruju wam, towariszcz Kania, No pomnitie, moj miłyj drug, Szto nasza sochraniajet armia Socjalisticzeskuju put'!
***
- Towarzyszu Gorbaczow, wybaczcie mi, Wiem, towarzysz czasu wiele dla mnie nie ma - Mieczisław Josifowicz! Apiat' i wy! Nu, skażitie, kakije tam u was probliema? - Towarzyszu Gorbaczow, ja komunist, Dla komunizma w stoczni narażałem życie, A tu naród, partia - śmieją mi się w pysk. Towarzyszu, ja praszu was, pomagitie! Wied' wy znajetie, w dusze ja liberał. Tridcat' liet chotieł ja własti, wot dilemma: Nakaniec, kagda ja włast' uże dostał - Eta włast' nad partią, której prawie nie ma. Da, nie wierił nikagda ja w Krugłyj Stoł, No padumał ja - pust' razgawarywajut: Ale teraz, kiedym wreszcie partię wziął Partia nie ma już na swoje rządy kraju. Zdies' buntowszcziki uż padnimajut łby I odeszły od nas sojusznicze partie. Głodny naród zaraz będzie pragnął krwi. Towarzyszu, pomagitie! Ja się martwię.
- Mieczisław Josifowicz, nie biezpakojties': My pamożem wam, kak smożem, no inacze - A paka wy s opozicjej nie barojties; Szto eta za kamunist, katoryj płaczet? Wied' uż Stalin gawarił, szto w waszej Polszy Sacjalizma pastroit' paczti niewazmożna: Mieczisław, wam nada odpusk wziat' charoszyj A patom rabotat' ticha, ostarożna. Gawaritie mnie a waszych sdies' probliemach. A szto mnie skazat'? Na Gornyj Karabach, Litwa, Łotwa, Gruzja, narodnaja tiema; Piszczi niet, a buduszcziem padumac' strach. Padażditie, Mieczisław Josifowicz, Smotriu ja na was siewodnia s biezpakojem. No tiepier wam nada - kak umiejetie - żit', A szto budiet - budiet s etoj paranoju.
- Towarzyszu Gorbaczow, a może by Dać do prasy coś o tej rozmowie naszej? Że rozmawiam z wami - przecież to nie wstyd A przynajmniej może naród się przestraszy?
- Diełajtie, kak wam ugodno, Mieczisław, W kamunisticzeskoj kak wam igrajet dusze. Uż minut sorok gawarim i mnie siejczas Żdut rozgawory S prezidientom Buszem!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.