Dziki to kraj i strach nim wędrować Mądry się boi, gdy jest czego bać się Nie ma jak życia i trzosu zachować Kiedy złoczyńcy prawem są na trakcie. Dzikie ich twarze i mowa zwierzęca Dusz śladu w ślepiach długo by tu szukać; Znęca się ten, nad kim życie się znęca, A zamęczyć człowieka – nie sztuka.
Godny to kraj i mieszkańcy są godni, Głupiec czyn widzi, a mędrzec – przyczynę – Czar to jakowyś, czar na służbie zbrodni Ludzi odmienił, odmienił krainę. Drzemią tu dusze i oliwne gaje Winnic nasiona i wiedza uprawy – Lecz budząc się – człowiek człowiekiem się staje, A obudzić go – powód do sławy.
Ja tam dla sławy bym licha nie budził.
Nie wierzysz w siebie, nie wierzysz więc w ludzi.
Nędzny to kraj, nie pożywi wędrowca, Skóra nań pęka wyschnięta ze szczętem; Po co nam błądzić wkoło po manowcach Co i przez Boga i ludzi przeklęte? Stęka czworonóg i człowiek się męczy W słońcu, co niszczy a nie opromienia. Gdzie nie ma deszczu, tam nie ma i tęczy – Wrót nadziei w niebieskich sklepieniach.
Bogaty to kraj, bo skarby ukrywa W nędznej skorupie co słabych zniechęca; Błądzi, kto próby błądzeniem nazywa I drogowskazom swe losy poświęca. Spękanej ziemi słońce wyrwie złoto, Którego syty szukałby daremnie, A łza tęsknoty chroni przed spiekotą – Cóż po tęczy, gdy światło jest we mnie?
Nie zaspokoję tym światłem pragnienia.
Być wciąż spragnionym – to nektar istnieniaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.