W jakimś dużym mieście tysięcznymi dłońmi Postawiono wielki i wspaniały pomnik. Z wyciągniętą ręką, w kroku nieprzerwanym, Stanął wielki człowiek z metalu odlany. Jego twarz i gesty reprezentowały Głoszone za życia szczytne ideały. Każdy więc przechodzień mógł je w lot odczytać I wprowadzić w życie i o nic nie pytać.
To zagadka wielka i dla przyrodnika - Dlaczego gołębie srają na pomnikach. Ludzie przez czas pewien figurę czyścili, Lecz że bezskutecznie - wnet się zniechęcili. Z biegiem czasu smugi białawe odchodów Zdobywszy figurę sięgnęły jej schodów; Znikły całkowicie wszystkie rysy twarzy I przestała ona cokolwiek wyrażać.
Gówna po pomniku wciąż się pięły w górę. Wkrótce otoczyły calutką figurę. I już gestu nie ma i nie ma już kroku Znikł już całkowicie błysk geniuszu w oku. Wszystko znikło w gównach! Zniknął pomnik cały, Nikt zeń nie odczyta żadnych ideałów! Jest na placu miasta, wielkością mu równa, Wielka i wspaniała piramida gówna!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.