Spotkali się a był piątek Zawsze złego to początek Ona miała chęć zabawy On ciśnienie na te sprawy
Świątek piątek czy barbórka Stałe się stroiła w piórka Pod uwagę była brana Zawsze ładnie odjebana
On był samczyk nie wysoki Siwy i niebieskooki Metr pięćdziesiąt w kapeluszu Nie widoczny w miejskim buszu
A w tle leciała taka muzyka Że nikt jej kurwa nie chciał znać Ona patrzyła na niego jak dzika A on od zaraz ją chciał brać
Co to było co się działo Jak tych dwoje się dorwało Kremy maści wazeliny Nie zupełnie bez przyczyny
Tanie wina piwa wódki Są przyczyny i są skutki Nagle się wyłonił wtorek Ona chętna on jak worek
A w tle leciała taka muzyka Że nikt jej kurwa nie chciał znać Ona patrzyła na niego jak dzika A on od zaraz ją chciał brać
Kuzyn co miał sklep rzeźniczy Jak wypije strasznie ryczy Właśnie zajrzał w odwiedziny Się przytulić do rodziny
Grunt czasami bywa grząski Kiedy tapczan jest za wąski Obok chrapie metr pięćdziesiąt Kuzyn myśli jak się przesiąść
A w tle leciała taka muzyka Że nikt jej kurwa nie chciał znać Ona patrzyła na niego jak dzika A on od zaraz ją chciał brać
Kuzyn ryczy w piórkach kwiczy Nie wysoki przez sen krzyczy Szczęściem doznały osoby trzy Migiem minęło tych parę dni
Poznali się jak był piątek Zawsze złego to początek Ona miała chęć zabawy On ciśnienie na te sprawy
A w tle leciała taka muzyka Że nikt jej kurwa nie chciał znać Ona patrzyła na niego jak dzika A on od zaraz ją chciał brać Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|