Kontur twoich brwi Szelest liści, kruchość chwil Uśmiech, wstyd Codzienności film W którym nie ma miejsca dla widowni. (x2)
Latarnia na wzgórzu, to jedyne światło A pastel kolorów, oplata ją ciasno I jakby przez mgłę, jak od smogu miasto Dostrzeżesz w oddali z marmuru chwil wartość Jakby przez mgłę (przez mgłę) Z marmuru chwil wartość
Kontur twoich brwi Szelest liści, kruchość chwil Uśmiech, wstyd Codzienności film W którym nie ma miejsca dla widowni. (x2)
Ile jeszcze prób? Ile zmian będę dusił w środku sam? Może wreszcie szansę dam By zabliźnić ślady ran (ran)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.