Gdy tak pomyśleć, to doprawdy wstyd, jak dawniej biedne były te kobiety: całą ich duszę, cały los i byt — nie tylko biodra — ściskały te gorsety!
I w tym uścisku gum, fiszbinów, wstęg mknęły zmęczone do jego garsoniery, a piękne ciała pełne były pręg — biedne kobiety z lepszej sfery…
A dziś samochód zawozi mnie do niego, ja w windzie usta poprawiam jeszcze raz. Jak moja babcia wstępowała do Hersego, tak ja do niego wstępuję zabić czas.
I raz, i dwa — ja jestem już gotowa. I raz, i dwa — i róż, nie scałuj z lic. I raz, i dwa — adieu! Bądź zdrów! Bądź zdrowa! I raz, i dwa — czy stało się coś? Nic!
A wiem, wychodząc z bramy, że my się nie kochamy, bo to nasz sposób bycia, to nasza gra. No, która z nas więcej miała z życia? Hi-hi, ha-ha! Jasna rzecz, że ja!
Gdy tak pomyśleć, to doprawdy strach, jak dawniej biedne były te kobiety: że to już potem musiał być jej gach i zaraz z mężem szedł na pistolety.
A dziś mój mąż mnie zdradza tu i tam — to nie jest ważne, on też tak rozumie — i wszyscy widzą, jaki humor mam, bo ja to także dzisiaj robić umiem.
A kto mnie nie zna, ten moją zna maszynę: po mieście pędzę z kochankiem albo psem. Jak ja na szosie setkę w mig rozwinę, co to jest życie, wtedy właśnie wiem!
I raz, i dwa — krzyk w piersi się nie mieści. I raz, i dwa — wicher koło lic. I raz, i dwa — sto dziesięć, sto trzydzieści. I raz, i dwa — czy stało się coś? Nic!
A babcia ma za młodu nie znała samochodu i tego wichru wycia, co w uszach gra. No, która z nas więcej miała z życia? Hi-hi, ha-ha! Jasna rzecz, że ja!
Ta moja babcia miała tyle lat i tyle wnucząt, kiedy umierała, a obok niej przepłynął cały świat, a ona w nim jak drzewo stare stała.
Musiała wiele poznać przez ten czas: co łzy, co radość, co żegnać się i witać. Och, gdybym mogła ją spotkać jeszcze raz i o to jedno tylko spytać:
Dlaczego wszystko przez serce nam przecieka? Jest taka chwila, że chce się krzyknąć: „Stój!” — a ona ginie i jest tak daleka… I tylko żal, i gorycz — Boże mój!
I raz, i dwa — i wszystko w jedną szarość. I raz, i dwa — i róż nam ściera z lic. I raz, i dwa — mnie kiedyś spyta starość. I raz, i dwa — czy stało się coś? Nic!
W pamięci trochę tłumu i w uszach trochę szumu, i tego serca bicia, i w oczach mgła. No, która z nas więcej miała z życia? Hi-hi, ha-ha! Jasna rzecz, że ja!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.