Kiedy znowu przyjdzie Ponury poranek Podnieś głowę do góry Nim na amen słońce znowu zaśnie Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek Złapmy się za ręce zanim czyjaś świece zgaśnie
Stoję i odpalam za was joint a od ogarka I oby wszyscy mieli zawsze co włożyć do garnka Za tych którzy co noc próbują dożyć poranka Dla tych którzy tonąc nie utopili by brata Mam nadzieje ze po śmierci to się bawią jak Beatlesi Orzeł na uwięzi – daj mu Boże niech odleci Dobrze twierdzi ten co mówi, ze ja nie uwierzę za nic Po prostu potrafię sobie jakos wyobrazić Coś musza znaczyć pieśni, dla mnie to przestroga Bo tych co odeszli nie zastąpi technologia Serducho na części, za tych co przypominają Płaczemy za wami, kiedy świeczki odpływają
Kiedy znowu przyjdzie Ponury poranek Podnieś głowę do góry Nim na amen słońce znowu zaśnie Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek Złapmy się za ręce zanim czyjaś świece zgaśnie
Więcej płakać nie chcę, widząc jak topnieje wosk Serducho mi targa, kiedy znów oczami świecę Bratnia dusza miała być i była, ale martwa Przykre kiedy bliscy płyną jak świeczki na rzece Więcej płakać nie chcę, widząc jak topnieje wosk Serducho mi targa, kiedy znów oczami świecę Może zdążą grzechy wymazać nim dopali się knot Dziś płyną za horyzont, jak świeczki na rzece
[Sarius] Dzisiaj znowu wyjdę Znajdę najgorszą spelunę Miejsca, których nie odkryjesz Siądę z tyłu, gdzieś w kapturze Postawie 3 kolejki Sięgnę je za tych co na górze Obok będą pękać szczęki Gdzieś pod wejściem w awanturze Zawsze w to wierzyłem Od zawsze w to wierzyłem Kiedy był piękny jeszcze świat Nawet Mufasa mówił tak, ze każdy kiedyś skończy jeszcze tam Brakuje was , nocą ścieżki gdzies na rzece Jak wikingowie po śmierci płoną, płyną am gdzie wieczne życie Czy pytania o to czy wy mnie słyszycie Widzicie jak upadam W bólu, szale znów się wiję Nic tego nie odwraca, gdy przekroczą linie w rzece Zostają tylko te myśli, co by się zrobiło lepiej Bardzo często przez to bliscy Rzucają się gdzieś za wcześnie Że niby zostali sami, Gdy to widzisz podaj rękę Przekaż ze widziałem duchy, znaczy będą żyli wiecznie Masz tu słowa do otuchy, gdy właśnie płaczesz w karetce
Więcej płakać nie chcę, widząc jak topnieje wosk Serducho mi targa, kiedy znów oczami świecę Bratnia dusza miała być i była, ale martwa Przykre kiedy bliscy płyną jak świeczki na rzece Więcej płakać nie chcę, widząc jak topnieje wosk Serducho mi targa, kiedy znów oczami świece Może zdążą grzechy wymazać nim dopali się knot Dziś płyną za horyzont, jak świeczki na rzece
Za daleko ląd, nie dopłyniesz śmiertelniku Ci co płyną pod prąd, za zwyczaj płaczą po cichu Brakuje tego pazura, bit płynie jak Ganges Widziałem twojego ducha, tzn, ze nie umarłeś Żywcem zerwana skóra, płomienie tańczą na rzece Niech wiatr smyra wodę, a rpa ma was w opiece Pisząc Peron Zaspanych nie miałem z tobą kontaktu Przepraszam że wykrakałem, umarłeś na przystanku Przebaczać się bałem, ciąłem ręce by coś czuć Zapaliłbym ci świecę, nie mam jaj żeby tam pójść Tyle kurestwa na świecie, żalu ogromny stos Przebaczajcie jak umiecie, nim po kimś zostanie wosk
Kiedy znowu przyjdzie Ponury poranek Podnieś głowę do góry Nim na amen słońce znowu zaśnie Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek Złapmy się za ręce zanim czyjaś świece zgaśnie
Więcej płakać nie chcę, widząc jak topnieje wosk Serducho mi targa, kiedy znów oczami świecę Bratnia dusza miała być i była, ale martwa Przykre kiedy bliscy płyną jak świeczki na rzece Więcej płakać nie chcę, widząc jak topnieje wosk Serducho mi targa, kiedy znów oczami świece Może zdążą grzechy wymazać nim dopali się knot Dziś płyną za horyzont, jak świeczki na rzeceTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.