Zakładają teczki, zapalają świeczki Najgorzej jak znajdą zakopane beczki Owieczki, rodzina to droga ucieczki Sumienia nie ma jak Związek Radziecki Bestia na tronie i żółty fikoł Nie ufam tobie, mam tryb incognito Sito na głowie, młodzieńczy wigor Idą po ciebie za bajeczny sikor Pindol cię swędzi, bo śmierdzi robota Wilki wieczorem, poranek kojota Czytałem listy, brat i płakałem Widziałem blizny ludzi ponad prawem Nie ma symetrii, los perypetii Moja kartka, twoje kredki Dzwoni matka, jest na haku Waga to twój znak zodiaku Od szczeniaka pies na karku Zakop topór, nie łap fantów Się przygotuj, zakop fartuch Nie wywołuj policjantów Leć uliczniku, jesteś na świeczniku Ostrożnie jedź i nie zgiń w pościgu Lepsze niż ćwierć, łyk powietrza Chcą wyjadacza a złapali leszcza.
[Refren: Intruz]
Lecisz uliczniku, jesteś na świeczniku Ile na liczniku im nie mów (nie mów) Tu w oczy się patrzy a nie patrzą zdrajcy łapią wyjadaczy, wystarczy problemów Żyjcie ziomeczki i się nie wychylcie Każdy brat nasz w końcu wyjdzie Żyjcie ziomeczki i się nie wychylcie Każda świeca gaśnie na street'cie.
[Zwrotka 2: Harpi M.U.R]
Daruj sobie przechwałki Bo mogą być powodem, że trafisz za kratki W sprawy gdzie wiary, wierzą w zwykłe bajki A głównym dowodem będą twoje kawałki Nikt z nas tu nie miał dobrego startu Trudno narzekać na nadmiar fartu Nic tak nie wkurwia tu tych sierżantów Jak udana próba poprawy standardu Czego pchasz się na świecznik W konsekwencji stajesz się niebezpieczny Tej operacji nie trzeba atencji Bo jak wytłumaczysz się, że masz coś z pensji Im większe stawki tym grubszy meksyk Dawne wspólasy już mogli skreślić Nim koło nazwisk zaczną węszyć Sprawią byś zamilkł krojony na sekcji Walka o dobrobyt Jak wściekły amstaff wyje syren skowyt Z miasta gdzie popyt na torbę kopyt Chcą wjechać, nakraść i mieć już z głowy Adrenalina jest jak narkotyk AT w kominach skacze przez płot Na kwadrat wbija, złapali trop Bo psi kumple instagram, z łupem są też.
[Refren: Intruz]
Lecisz uliczniku, jesteś na świeczniku Ile na liczniku im nie mów (nie mów) Tu w oczy się patrzy a nie patrzą zdrajcy łapią wyjadaczy, wystarczy problemów Żyjcie ziomeczki i się nie wychylcie Każdy brat nasz w końcu wyjdzie Żyjcie ziomeczki i się nie wychylcie Każda świeca gaśnie na street'cie.
[Zwrotka 3: Profus]
Ryzyko zawodowe, plują, chowaj głowę Twój wafel zjebał przybitą umowę Miny surowe, bezpardonowe Zmowa milczenia po deski grobowe Konta bankowe, telefony nowe Dziupla na dziupli, warunki surowe All inclusive wczasy przymusowe Wronki, Ciechanów, tylko twarze nowe To co w głowie przeważnie w sercu Kiedyś na widoku, dziś w innym miejscu Bez kalkulacji w poszukiwaniu kwitu Komin na ryju, w krzakach do świtu Na świeczniku nie pierdol mi tu Jeśli farmazonisz dojdzie do zgrzytu Nieważny dzień i godziny szczytu Chuj wbity w kapusi, dostąpią zaszczytu W kartotece najebane syfu Odciski, zdjęcia, nie użyjesz Cifu Centralne kurwy mają kody sejfów W podświadomości szuka szybko blefu Jedyne słowa to zdrajcy Madrila W sądzie nie pomógł żaden mecenas Na świeczniku utrzymuje balans Bez ryzyka nie licz na w hierarchii awans.
[Refren: Intruz]
Lecisz uliczniku, jesteś na świeczniku Ile na liczniku im nie mów (nie mów) Tu w oczy się patrzy a nie patrzą zdrajcy łapią wyjadaczy, wystarczy problemów Żyjcie ziomeczki i się nie wychylcie Każdy brat nasz w końcu wyjdzie Żyjcie ziomeczki i się nie wychylcie Każda świeca gaśnie na street'cie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.