Widzisz to co masz pod nosem, już kilkanaście wiosen Zapierdalałem bez wioseł, kiedy kłóciłem się z Bossem To co dla jednego gównem, dla drugiego jest nawozem Piszę poezję i prozę, pisząc esej piszę grozę Kiedy siedzę to chodzę, survivalowe noce Ja tu przychodzę bez uczuć, bo trafiły pod narkozę Za Intruza uchodzę i zapraszam na survival Słowa to leśne owoce, smakują jak smutny finał Ja wziąłbym do lasu herbatniki z Caritasu Do mnie wygięte łodygi przez wybryki krajobrazu Ważne, że masz pazur, bądź jak łapa jaguara Jak umrę to się odrodzę, od razu, jak Santana Bez ognia przepadła uczta, bez kartek i bez garnuszka Ten rap to nowy leśniczy, który z lasu nie wypuszcza Uciekaj z ulicy, komputer Cię namierza Inni też kurwa przeżyli, obyś Ty miał coś z harcerza.
[Refren: Intruz]
Po scenie chodzą niedźwiedzie, teraz uważnie rozkminiaj Każdy kto tu wejdzie przejdzie jebany survival Ty biwaku nie rozbijaj, tam gdzie same Judasze Rap to jebany survival, na noc ogniska nie gaszę. (x2)
[Zwrotka 2: Intruz]
Ty weź nie pakuj rolad, bo Ci zapierdolą prowiant Twój ziomeczek to owad, jeszcze nadciąga listopad Jak trzeba to wykuj miecze, przecież jesteś Polak Fajnie mieć rodzinne zdjęcie jak Tomasz Karolak Sory ale w moim świecie to lepiej nie dawać porad I kolejne tysiąclecie będą zgubieni jak kołpak Ja pierdolę życie w stresie, zabunkruje się w lesie Wpisz w notesie, że się niesie: zbroje obsrały niedźwiedzie Mam nadzieję, że się wiedzie, weź uprzedź koleżkę To survival a ich poziom to jebane runo leśne Zapierdalam jak Hugo, łapie kolejny wdech Ta płyta to pancerz, pokrywa ją gruby mech Kiedyś śnił mi się lew, lecz nie poszedłem do wróżki I pierdolę prezenterów, spoko jest Kacper Śnigórski Kiedyś trochę jak Stachursky, kurwa typ niepokorny Mój proces ewolucji sprawił, że wasz jest ułomny Poczekajcie aż opiszę Groszowickie rewiry Tu gdzie psy chciały nam wmówić, że kradniemy trampoliny Co przystanek meliny, moczymordy i szczyny Kurwy z opieki społecznej na protest się odważyły Dla proboszcza Dragona specjalny przekaz od Bartka Zabrakło mi złotówki, nie sprzedałeś mi opłatka Oby każda lampka wina była żyletką dla gardła Jaki świat taki Survival, taka ludność lokalna.
[Refren: Intruz]
Po scenie chodzą niedźwiedzie, teraz uważnie rozkminiaj Każdy kto tu wejdzie przejdzie jebany survival Ty biwaku nie rozbijaj, tam gdzie same Judasze Rap to jebany survival, na noc ogniska nie gaszę. (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.