Nie mów mi kurwa jak być optymistą Ja chyba musze być dziwnym turystą A mogłem się uczyć i zostać noblistą Uwierz mi, że pamięć mam fotograficzną Idzie wiatrzysko, mi mówi wiatromierz Jak nie masz duszy, ducha nie wyzioniesz Co niestabilne z reguły wybucha Już raz się pomylił jeden naukowiec Kurz jeszcze nie opadł, nie widzisz bo pędzisz Tu gdzie łzy kapią jak toksyczny opad Się zdziwisz jak kurwa w ciemności zaświecisz Tak samo jak świecą świetliki w namiotach Co wy widzicie na tych swoich fotach Jakie znaczenie ma teraz teledysk Niektórzy ludzie nie mówią o domach Liczę atencjuszu na geniuszu przebłysk Mi mówi pokora: weź nie bądź frajerem Myślę o dzieciach, tych spod reaktora I tych co marnują czas przed komputerem Kiedy za oknem jest piękna pogoda Stoję na trasie na Pasie Oriona I myślę że sprawa jest popierdolona Może dla ciebie wyglądam jak osioł Ale ja w sobie mam coś z Samosioła Niech wiatry zaniosą daleko nasiona Gdzie wszystko ma kolor jak węgiel brunatny Ziemia co była piorunem rażona Co żywe zabiera, w tym owoc jadalny Kiedy znowu nadejdzie żałoba Opowie ci o tym na pewno Lokalny Każdy na smyczy prowadzi demona Na wszystko za późno, anioły upadły.
[Refren]
Nadchodzi mgła, znowu zawisło coś nad Czarnobylem To tylko ja, prowadzą mnie tutaj anioły bez skrzydeł Chociaż ubóstwo to ja będę wiedział jakby ktoś zapytał Ta sama ziemia, bo czuję jakbym jej kiedyś dotykał.
[Zwrotka 2]
Trochę zazdroszczę im odosobnienia Wisi ubranie na sznurku na pranie A gdy ci odpadnie skóra z przedramienia To wtedy poczujesz napromieniowanie Ślad po uranie prowadzi pod kratę Gdzie dzieci patykiem drążyły koryto To Samosioły, nie potwory z bagien Gdzie diabeł odciska przeklęte kopyto Tutaj wspomnienia przywołuje kwiecień A miasto-widmo pamięta awarię Tu Samosioły w zapomnianym świecie Od tamtej pory nie żyją normalnie Z tych okien kiedyś widziany był rozbłysk Podali ci jod jak byłeś dzieckiem Droga przez proch, cmentarz aniołów A chciały tuszować to władze sowieckie Czym teraz kurwa jest twoje nieszczęście Przyszedłem tutaj by wam nosa przytrzeć I poczuć jak pachnie zatrute powietrze Ty chyba serce masz puste jak Prypeć Co do powiedzenia ma człowiek bez rdzenia Bez wynagrodzenia i bez pochodzenia Bez dat urodzenia świat do zatracenia Jak brat nie docenia to chuj do widzenia.
Dla społeczeństwa to ty jesteś chory Twój świat potępiony o krok od szaleństwa Tu z tego miejsca to my Samosioły Poznasz po słowie żałobnego wiersza To przeciwieństwa są jak reaktory Ci co pamiętają puszczają lampiony Jest takie miejsce gdzie ptaki spadają Bo próbują latać upadłe anioły.
[Refren]
Nadchodzi mgła, znowu zawisło coś nad Czarnobylem To tylko ja, prowadzą mnie tutaj anioły bez skrzydeł Chociaż ubóstwo to ja będę wiedział jakby ktoś zapytał Ta sama ziemia, bo czuję jakbym jej kiedyś dotykał. (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.