Pierdolę was wszystkich, to jest moja sztukateria Renowacja polskich scen oparta na eksperymentach Pierdolę was, bo patrzyliście się na mnie jak na zjawę Do autubusu wlazł, do komórki podpiął kabel Taki usiadł pośród was, z uniesioną głową Społeczniaki chcą znać dochód, proste, niech się pierdolą A życiorys i rodowód, to długopis i mój dowód Tacy jak ja wyrzutkami, bo są bez kreskowych kodów Potrafisz się naśmiewać, to pozwolisz się poniżać Mogą mnie nie trawić, ja też nie chcę ich widywać Puste słowa i życzenia przez telefon to łatwizna Kochana dalsza rodzinka, dzisiaj do mnie się nie przyzna Utwór ma uczyć o bliznach, mam ich w chuj, mądralo Kłamcą jesteś, bo to boli, gdy o nich przypominają Pierdolę was zakute łby, jednego po drugim Nie zjawiłem się tu po to, by któryś z was mnie polubił.
Ref. x2
Pierdolę was, bo wiem, że nie wniesiecie nic nowego. Pierdolę was, bo nie stworzycie nic wyjątkowego. Pierdolę was, nie stanowicie żadnego wyzwania, Bo to ja mam cierpienie i ból do przelania.
Sto dni w Palermo, Carlo Alberto na tropie Joł gangsta, ofermo, właśnie wpierdol spuszczam tobie Bo przez takich jak ty kurwi szacunek do rapu spada Kurwa, kto to kupi, skoro forma ci opada Paraolimpiada, pierdoleni uczestnicy Myślą, że ktoś im uwierzy w opowieści o ulicy To jak łapać autostopa na zamkniętej obwodnicy Spróbujcie wypłynąć na ocean bez kotwicy Tak potrafią samotnicy, przyjąć potem oddać Wy mackami ośmiornicy chcecie do forsy się dobrać Chciałbyś to kurwo sforsować, ty i ten koło ciebie Spróbujcie się reklamować nago gdzieś na CPN'ie Robię larmo, pierdolę was tam to pociąg w porzucenie Zapierdalam na Olimp jak rakieta na Czeczenię Decyduje moneta, droga na stracenie Pierdolę was, czas nie czeka, zdobywam przyłożenie.
Ref. x2
Pierdolę was, bo wiem, że nie wniesiecie nic nowego. Pierdolę was, bo nie stworzycie nic wyjątkowego. Pierdolę was, nie stanowicie żadnego wyzwania, Bo to ja mam cierpienie i ból do przelania.
Pierdolę was lalusie i to jak wy się nosicie Pamiętajcie, że za język odpowie jego właściciel Koło dupy robicie, kiedyś chciałem was szanować Teraz z drogi schodzicie, nie wiecie gdzie wstyd schować Ja mogę być marzyciel, chcę na bitach konkurować Pierdolę was, nie pozwolę tego talentu zmarnować Kocham Opole, matulę, wujka, braci i siostrę Zawsze będę gotów walczyć, choćby zapałką za Polskę Nie chcę jej podziwiać z perspektywy pod mostem Bo trzeba się jakoś trzymać losów pierdolonych wioseł Jeśli mam, to przyniosę Jeśli nie mam, nie wyniosę Jeśli nie mam, to to zniosę A jak zachcę to poproszę Było lepiej i gorzej, to jak ruchy wycieraczki Nieraz już mnie ubrali ludzie ze Szlachetnej Paczki Pierdolę was cwaniaczki tych co mówią, że to czuli Nie widzieli jak wygląda bezradność w oczach matuli "Niech was śmierć do snu utuli" - taka waga uczucia Mogę być karany z długopisem za współudział Razem z nim na tych ulicach chciałbym być zapamiętany Właśnie zamknąłem już kolejny zeszyt zapisany Czuję się wysłuchany, jakby ugaszony wodą Możecie to nazywać spowiedzią samym ze sobą Pierdolę was, bo próbujecie mylić twórczość z modą I tak kurwa się stajecie pedały u nogi kłodą Pokusy mnie nie zwiodą, gonią was z tuszą łobuzy Spierdolili mi z linijek, wiedzą to na co zasłużył Czwarty, piąty zęby suszy, szósty oczy zmrużył Siódmy dawno już zdziwiony, że kawałek się przedłużył Nabici jak guzy, dziurawi jak rajtuzy, Ekskluzywne miejsce znajdą, tam gdzie kula im wywróży Jego chuja w swojej buzi, pozytywne dla nich Wybiję im z głów te ich bycie raperami Z małej litery pisani, na dużą jeszcze za mali Potrafią opisać gówno, bo je tylko widywali Przewiduję możliwości, pierwsza to likwidacja Pozerstwa i ułomności w wersach, wypierdalać, miazga.
Ref. x2
Pierdolę was, bo wiem, że nie wniesiecie nic nowego. Pierdolę was, bo nie stworzycie nic wyjątkowego. Pierdolę was, nie stanowicie żadnego wyzwania, Bo to ja mam cierpienie i ból do przelania.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.