Aaaa.... Jestem z ulicy fanatyk żaden ze mnie romantyk naucz mnie....
ulica dom czy kemping ważne że nad głową błękit mazak mam czy empik – najpiękniejszy błękit czy dar duszy czy niewielki zawsze zechciałem dotknąć błękit karmia dia, usterki – daj ten pierdolony błękit w twoich oczach piękny ten niepowtarzalny błękit gdy je zamykasz mam leki proszę oddaj mi swój błękit but dziurawy czy lakierki musi to być błękit przez morze bez kamizelki dziś za nim nadążę zabije za błękit taki sam w spojrzeniu noszę dla nich wart tyle co grosze dla mnie skarb, jasny błękit wyraźnie, podchodzę i dotykam twojej ręki pchli Targ, gdzie sklepik, ty i ja i ten twój błękit wyżej od skał i gór tak samo jestem twój jakże błękitny masz strój stój, nich popatrzę wiem czasami jestem chuj - wstręty jak pismo na kartce błękit jest odmienny długopis go nie podrobi jestem pewny że nie ma jego idealnej kopii próbowałem sięgnąć z drzewa nie ruszyłbym go w życiu musiałem paść pod nogi błękit w kałuży odbiciu nad nami ten sam błękit, nie mam dla ciebie lornetki chodź patrzymy na niego, przez denko od butelki mógłbym nazywać cię błękit samo z ust mi się wyrywa ukradnę go dla ciebie prosto ze skrzydeł motyla bez rozkładania sideł, już gorsze rzeczy robiłem ryba pływa pod nim wiem ze chciałabyś jak ona jakimś cudem go złowiłem błękit – jak ty, wyjątkowa! raz o cud prosiłem, ale naturę, nie Boga tęsknię za błękitem, niech noc mi go odda codziennie wstaję przed świtem i podziwiam go z okna też tęsknisz za Intruzikiem wiem ze czekasz na mój powrót ty bądź przewodnikiem a nie policyjny kogut arszenik to w kibel, mamy błękitny parasol pamiętaj przez życie idę z tobą taka sama trasą nie oddam go nigdy fascynuje mnie błękitny hipnotyzuje wybitny, za nim na boso przez igły horyzont błękitny muszę wybudować fort fundament solidny, a gnidy lecą pod młot błękit – pewna bądź, jego obecność potrzebna przysięga na wieczność, nie pozwolę byś uciekła pod błękitnym parasolem o tańcu z tobą marzę chciałbym z tobą w parze pić drinki na Zanzibarze na samym końcu świata z rapem na odległym klifie razem z tobą skręcić bata, zjarać pod błękitem jestem ulicznikiem, widziałem ile trzeba jako pierwsza uchyliłaś dla mnie rąbek nieba masz uśmiech dziewczynki i te błękitne stringi kocham cię za minki, za fikołki i wybryki zrywać boki mogę z tobą, błękit twoja cera myślę o tobie częściej niż o chmurce Messengera ty i mały Smerf, to mój prywatny Pacyfik żaden ze mnie Johnny Depp kocha cię ulicznik twoje serce to mój brzeg bez ciebie się nie wynurzę ty bądź ze mną jak najdłużej ty to błękit bez zachmurzeń nie che być intruzem bez ciebie się nie da kocham cię za błękit bez ciebie go kurwa nie maTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.