A kiedy dnia pewnego Trzeba stąd będzie odejść Bez względu na stan uczuć Bez względu na pogodę
A kiedy dnia pewnego Każesz mi przybyć Boże To z wszystkich swoich wspomnień Olbrzymi stos ułożę
Yeah... Yeah... Yeah...
Na samym dole legną Zabawy w strzelanego Karate pierwszy zespół I coś zbyt intymnego
Aby tak mówić o tym Więc dalej ani słowa Podwórko, kino, biwak Pałac młodzieży, szkoła
A potem na stos rzucę Wspomnienia o miłościach Rozstaniach i powrotach Gorących namiętnościach
O wszystkich moich planach I w plany te zwątpienia O klęskach i zwycięstwach I twórczych uniesieniach
Yeah... Yeah... Yeah...
O bólu, który czasem Usztywnia moje ciało I o tych wszystkich chwilach Gdy serce kołatało
Ze strachu, bądź radości Z niewiedzy bądź olśnienia Tak będę na stos rzucał Kolejne wspomnienia
A gdy już sięgnie nieba Bo trochę się przeżyło To wiem co wtedy powiem Ech Boże… warto było… warto było… warto było… warto było…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.