Duchu święty Który zatrułeś serca i myśli nasze Udziel nam swojej największej łaski I ugaś pragnienie boga
Boże, który zamiast spełnienia Wlałeś w nasze gardła śmierć A serca głodem wieczności i strachem napełniasz Gardzę jałmużną twojego zbawienia
Z głębokości wołam do Ciebie
Wyrodny ojcze, co kosmos wyplułeś, a wraz z nim nas Ty, który swe dzieci pożerasz i duszy zadajesz gwałt Ty, który karmisz się bojaźnią A sam tchórzliwie skrywasz twarz
Ty, co pustkę błogosławisz Znaczeniem bez znaczenia A swój lud żarliwego robactwa Doświadczasz słodkim brzemieniem
Ohydny stwórco, Coś człowieka powiesił na drzewie krzyża I domagasz się czci Ty, co rzucasz nędznikom okruchy A chcesz całopalenia i ofiary krwi
Jak ostrze chłodne Co duszę na pół przecina Rozrywam złudzenia Lżę twoje imię
I jak nóż wściekłością gorący Opatrzności oko zazdrosne przebijam
Jahwe, tyś nie jest Nie miłością, lecz trwogą i ropieniem ran Dziś zamykam swe serce, dławię miłosierdzie Pozbawiam cię czci, po tysiąckroć plugawię i brukam
Non miserere nostri Domine, Non miserere mei
To co we mnie najświętsze i boskie Jest tym, co najbardziej człowiecze: Siła zrodzona z każdego upadku I trawiąca żądza przekroczeń
Gwoździami winy do słupa hańby przybity Byłem umarły Lecz oto powstałem z martwych A w dłoniach mam klucze Otchłani, buntu i śmierci
Pod skrzydłami niewiary Rosną pnącza Sheolu Unoszę twarz Czynię swoją wolęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.