Na każde twoje słowo przeciwciała rzucam ja Podchodzę wciąż bliżej Na palcach liczę wszystkie chwile, gdy znów jestem sam I nie unoszę się wyżej
I tak się skradam wciąż po cichu niczym wąż Gotowy by znów zrzucić skórę, przybrać bliższą twej Tak idealną jak nieskończoności znak Zdobędę góry by znów poczuć cię bliżej
Rysujesz mi prawdziwą twarz Ty wszystkie moje myśli znasz Złe słowa nie podzielą nas Chcę poczuć cię bliżej
Chcę poczuć cię bliżej Chcę poczuć cię bliżej
Zrobię ten kolejny, ostatni krok By wiedzieć czym pachniesz Na palcach liczę wszystkie chwile, gdy poczułem to Poczułem najbardziej
I tak się skradam wciąż ogłuszony siłą twą Przyciągasz mnie jak grawitację, wyciągasz dłoń Tak idealną jak nieskończoności znak Zdobędę góry by znów poczuć cię bliżej