Do rodziców poszedłem: - Oj rodzice mili, czybyście mi swe dziewczę kochać pozwolili.
Rodzice mi zaś na to tak odpowiedzieli: Przyjdźże do nas chłopcze z wódką przy niedzieli.
Wziąłem więc wsparcie mocne dla swojej dziewczyny, aby zapamiętali moje odwiedziny.
Poszedłem więc i siedzę, okiem mrugam na nią, szeptałem jej do ucha ”Będziesz wielką panią”.
Proszę ją o całusa, boć pora ku temu dać jestem wielką radość jej sercu i memu.
Lecz ona mi tak na to, ta śprytna dziewczyna Mówi, że to brzydko, kto całusem zaczyna.
A ja jej rzeczę prosto: nie bądźże uparta miłość bez całusów to wszak diabła warta.
Dała się więc przekonać, już mi nie wzbraniała Jeno swej smacznej buzi sama nadstawiała.
I już mi od tej pory życie szło jak z płatka bo huczne weselisko sprawiła nam matka.
A wiedzie nam się dobrze, byliśmy we dwoje po roku już nas było w chałupie aż troje. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|