Pochodzę z Kato, ale nie wciągnęła mnie gruba Bo w któreś lato wyrwała mnie stamtąd luba Jak ktoś opuszczał Śląsk to miałem go za czuba No i ten Kraków bądź co bądź exotic jak Dubaj Ale miał zawsze sławę, classic jak Maurice Ravel I zamiast wąchać Rawę ze szkoły travel pod Wawel I te kolejki do smoka, a zamiast ognia iskra Myśmy puszczali bąka w fajercok i mocniej pizgał Nie dorzucam do ogniska bo się wkurwią, czaisz? Z ryjem jak Ed Harris Majchro krzyknie: “Dracaris” Niezły ambaras! Śląsk wysyła latający Spodek Miks Tolkiena ze Star Wars jak Muminki i Kaja Godek Na Krakowskim rynku kiedy wstąpisz do szynku Pełno nie stąd dziołch I synków (A wy nie macie rynku!) Na hejnał kilka drinków, w Kato dudnią, że Miasto jest nasze Tu Turnau, Grupa pod Budą… Kurwa, co za skansen!
79 kilometrów dzieli mnie od domu Dziś w krainie swetrów bujam się, ziomuś Na pole? Ja wychodzę nap lac, do cholery Pierdolę, mama wracam, wjeżdżam już na A4 79 kilometrów dzieli mnie od domu Dziś w krainie swetrów bujam się, ziomuś Na pole? Ja wychodzę nap lac, do cholery Pierdolę, mama wracam, wjeżdżam już na A4
Kato w Krk! Na tym synku proszę zrobić „wytnij-wklej”, panie losie Kraków też mnie dosięgł, a to było lato ZOO8 Mój portfel dzwonił dzwoneczkiem, a plecak brzęczał słoiczkiem “Jam przybyszką ze wschodu, wpuść mnie w swe progi UJocie” Pamiętam więcej Jak mnie Krk straszył creepem z Plantów Swetrem z molem na feście pieśni studenckiej Jak mnie poczęstował tutejszym powietrzem I papieżem w każdym kącie w tym mieście Ale szczerze? Potem Krk mi pokazał tyle Że o Zakrzówek walczą tu jak lwy, choć to niebieskie są motyle Jak się bawisz to do rana i bez kasy Jak się żyje obok siebie To nieważne Ślązak, Góral, Erasmus czy Chasyd I co tam byś nie gadał, że skansen czy młócka Krk to wysokojakościowa próba ludzka Na lata przyjaźń, afekty, respekty Na Przemyskiej 8 powstał mój kolektyw Może kiedyś ci pokaże moje miejsca, będzie fajka Okadzimy kąty, kopiec Kraka, Wandy i Marszałka Ja Ci życzę, niech Ci domem będzie Mariacka ulica i wieża i obadaj Czy maczanka nie jest dobra jak rolada
A jak ktoś ci powie że „na pole”, godej „chuj, przaja tymu” i na polu rób raps a jak chcesz, żeby tu był mój refren, to czekaj, zajrzę do googlemaps
366 kilometrów dzieli mnie od domu Dziś w krainie smoków bujam się, ziomuś Jak mnie nazwiesz słojem będzie mi to zwisać Bo i Ty i ja jesteśmy słojem w drzewku tego życia 366 kilometrów dzieli mnie od domu Dziś w krainie smoków bujam się, ziomuś Jak mnie nazwiesz słojem będzie mi to zwisać Bo i Ty i ja jesteśmy słojem w drzewku tego życia
Zero zero zero kilometrów dzieli mnie od domu Bo gdziekolwiek jestem, bujam się, ziomuś Zero kilometrów, tyle dzieli mnie od ego serca Bo tam gdzie jesteś, będzie dom, to pamiętaj Zero zero kilometrów dzieli mnie od domu Bo gdziekolwiek jestem, bujam się, ziomuś Zero kilometrów, tyle dzieli mnie od mojego serca Bo tam gdzie jesteś, będzie dom, to pamiętajTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.