Żegnaj, tato, ja sobie Dziś znikam Bardzo brzydko cię robię W konika Tato, pa! Pa, tato, pa!
Może spotka zła burza Mnie za to Więc się na mnie nie wkurzaj Zanadto Tato, pa! Pa, tato, pa!
To jest łza Ta plamka W dużym A Jak w ramkach...
Lecz że dzielna jest ze mnie Panienka Więc nadmiernie przeze mnie Nie pękaj Tato, pa! Pa, tato, pa!
Czas tęsknotę uprzędzie Z twych rysów I czasami mi będzie Dość łyso Tato, pa! Pa, tato, pa!
Wiem, że sobie popłaczę Nierzadko A ty nie płacz, już raczej Zrób flakon Tato, pa! Pa, tato, pa!
Jeszcze łza W postscriptum I na zna- czek listu...
Pryskam sobie, bo w sumie Się nudzę Porozrabiam, poszumię I wrócę Tato, pa! Pa, tato, pa!
Pa, tato, pa! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |