Wszytko umiała przeinaczyć mamiła mnie, niby przez czary zanim człek zdołał się obaczyć z mąki zrobiła popiół szary na żużel rzekła, że to ziarno na czapkę, że to hełm błyszczący i tak zwodziła mową marną zwodniczem słowem rzucający
na niebo, że to misa z cyny na obłok, że cielęca skóra na ranek, że to wieczór siny na głąb kapusty, że to góra
na stary fuzel, że moszcz młody na świnie, że to młyn powietrzny na powróz, że to włosek z brody na mnicha, że to rycerz grzeczny na powróz, że to włosek z brody na mnicha, że to rycerz grzeczny
tak oto moje miłowanie odmienne było i zdradliwe nikt tu się ponoś nie ostanie by zwinny był jak śrybło żywe każdy, ścirpiawszy kaźń nieznośną na końcu będzie tak zwiedziony jak ja, co wszędy zwą mnie głośno "Miłośnik z hańbą przepędzony"
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.