Dożywocie Polo Live. Sami swoi, ze wsi, z miast. Nie ma mocnych – Polsat padł. Maska ruda na 102.
Stawka większa niż spożycie, Ekstra dykcja, mordobicie. Na balkonie wisi dłoń. Co ma wisieć, nie utoń.
W Kazimierzu Dolnym trwa Jakiś koncert, nie ma nas. Weź! Nie mogę! Spadaj! Tfu! Platynowych sto i chuj!
Nic śmiesznego, takie tego. Takie nijakie, jakieś tam. Będę warczał, będę charczał I za Madonną będę szczał.
Ta katastrofa Titanica, Miliard dolarów, Łe-Łe-Łe… Za taką forsę będę bzykał Céline i Claudię i we dwie…
Diabeł mi obiecał róg, Jeśli tylko będę mógł. Więc seksmisję w przód i w tył, Anioł spękał się i zmył.
Koniec, Ende, Fin, The End! Krytyk nie chce lizać pięt. Kurde – menda, wszy ma nędza, Nie ma to jak wielka bryndza…
Egoista, zgred i ćwok – Taki ze mnie jest tłumok. Jak nie pasi, to pa-pa! Niech wam inny ktoś zagra.
Nic śmiesznego, takie tego. Takie nijakie, jakieś tam. Będę warczał, będę charczał I za Madonną będę szczał.
Bo propaganda nic nie znaczy, Fajki mnie walą, więc szach mat. Żadna recenzja nie rozkraczy. Furia mnie turla, sufler zgadł.
Wpadłem w amok, wpadłem w trans, Rozszyfrował mnie Kloss Hans. Egzystencja – co za grzech! Właśnie wszedł na suczkę pies.
Nic śmiesznego, takie tego. Takie nijakie, jakieś tam. Będę warczał, będę charczał I za Madonną będę szczał.
Bo blada pupa mnie ogłupia – Nie będę prosił się o bis. Wsadzisz mi loda na patyka. No nie Ich Troje, proszę, please. Please!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.