Mam to odkąd pamiętam, nie należę do świętych Jakoś sobie z tym radzę Nie ma w tym woli złej, są krawędzie, okej Mają nade mną władzę Znów lecę wysoko nad powłoką, głęboką wodę w płucach mam Bez nadziei na sen, bo za dużo już wiem Rozłóż ręce szeroko – skaczę!
Ref. Rany topimy w szkle, rano znowu jest źle Decyzjami się bawię (pewnie skończę na dnie) Może znajdziesz mi lek, na to serce jak wiesz Permanentnie złamane (wielu głowiło się)
Już nie bawię się w maski, chociaż ma to i blaski Daje diament fałszywy Zaniechania mi brak, hamowania i tak Nikt nie wyjdzie stąd żywy Znów lecę wysoko, oko w oko z epoką staję przyszłych win Może ta jedna noc nie obróci nas w proch Ktoś odejdzie szczęśliwy
Miłość toczy się po klifie do wody Kaleczymy sens o nowe przeszkody Zapominam że Umierać łatwiej jest!
Ref. Rany topimy w szkle, rano znowu jest źle Decyzjami się bawię (pewnie skończę na dnie) Może znajdziesz mi lek, na to serce jak wiesz Permanentnie złamane (wielu głowiło się)
Może to dziwne czasy i coś w nas Każe nam drążyć skałę, czarny świata głaz
Ref. Rany topimy w szkle, rano znowu jest źle Decyzjami się bawię (pewnie skończę na dnie) Może znajdziesz mi lek, na to serce jak wiesz Permanentnie złamane (wielu głowiło się) x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.