Nie wiem jak długo szedłem. Właściwie teraz wydawało mi się, że od zawsze. Każdy krok sprawiał mi ból. Utrzymać tempo... lewa, prawa, lewa, prawa... Nie oglądać się za siebie, nie patrzeć na boki. Skupienie... lawa, prawa, lewa, prawa... To nieodpowiedni czas na odpoczynek. Podobno, gdy odczuwamy ból to dobry znak, bo nadal tli się w nas iskra życia... Jedna z setek nieprzydatnych teraz sentencji przeczytanych za młodu w jakiejś powieści wojennej. Maszeruj żołnierzu. Lewa, prawa, lewa, prawa... W myślach pozdrawiałem mijających mnie na szlaku podróżników... "Niech wam sama droga będzie celem"... Ale wokół mnie nie było nikogo. Zdany sam na Siebie, zdany ma własne pierwotne, zazwyczaj głęboko ukrywane zwierzęce instynkty. Powietrze pachniało żywiczną świeżością iglastych drzew. Czułem głód. Podobno prawdziwy głód jest wtedy gdy patrzysz na butelkę wódki, jak na potencjalne źródło kalorii. Ale nie miałem wódki. Ani nawet wody. Z pazerną zazdrością układałem w myślach jadłospisy szczęśliwców, którzy teraz są tam, gdzie jak za wszelką cenę pragnę dojść. Niech nam sama droga będzie celem. Wiele razy błądziłem, wiele razy wątpiłem w sens wędrówki. Mityczne ciepło światła własnego domu. W oddali zamajaczyła niewyraźnie jakaś postać. Powtarzałem sonie maszeruj żołnierzu, to nieodpowiedni czas na odpoczynek, lewa, prawa, lewa, prawa... Popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Zrozumieliśmy się bez słów. Wygłodniałe, wilcze oczy pełne obaw, bólu i lęku. Powiedział tylko: 'Czas ruszać w drogę kolego'. Miał rację.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.