Wyszedłem z chaty jakbym nie miał nic, parę rzeczy w torbie plików, aby za co żyć. Wyłączyłem telepociąg i zacząłem pić. Kupa kasy, a ubogi jak z Tybetu mnich. Jebać przepych, ja chce tylko spokoju. Dziś wolę spać na polu niż przy aperolu. I to żadna wersja do pęgi czy alkoholu. Nie po to wydziarane mam na plecach CREAM, ziomuś. Tak trochę ciąży mi tutaj co dostałem, bardziej do wersów niż do ekonomii talent. (co?) Ty, nie pamiętam gdy ostatnio tak pisałem (nie) Za dużo czasu zmarnowałem, Hrycu
REF. Przeliczam zyski i straty jak ekonomista, chociaż w ekonomie po trzech latach była pizda. Tylko pliki, pliki, pliki, wypruwają flaki. Dziś to rozumiem, chcę bez pieniędzy być bogaty. x2
Każdy dzień taki sam jak poprzednie dwa, na ulicach odwalany czysty mand i grass. Balet taki jakby miał się skończyć świat (co?) Całe szczęście nigdy nie skończyło się na psach. Koniunktura idzie w górę, a ja spadam, choć dziesięć lat temu nawinąłem ci, że latam. Skupiam się na błędach i stratach, dlatego kończę znów na drinkach i machach. I nie mówimy o miesiącach, a latach. Zepsutych zdrowiach i porytych czachach. Zaczęło sie jak wyjechałem na wakat, pozdrawiam cię z mojego świata, Hrycu.
REF. Przeliczam zyski i straty jak ekonomista, chociaż w ekonomie po trzech latach była pizda. Tylko pliki, pliki, pliki, wypruwają flaki. Dziś to rozumiem, chcę bez pieniędzy być bogaty. x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.