W rzeczywistości szukasz zapomnienia Na oślep biegniesz jak szalony Zaczynasz błądzić kłamstwem omamiony I spadasz z góry gdy zawoła cię ziemia Tu wszyscy jednym słowem porażeni W oparach tańczą, konają z pragnienia Ujrzawszy światła Nie zostają zbawieni Spadają z góry gdy zawoła ich ziemia
Miejsce na ziemi nie jest przypadkowe Twoja gwiazda błyszczy się na tafli nieba Spadając z nieba nie szukasz przebaczenia Już zrozumiałeś że tutaj prawdy nie ma
Moją drogę deszcz złoty skropił Poplamił ciało, zmył resztki złudzeń Tak oczyszczona będę biegła dalej Nim spotkam ciebie i przy tobie stanę
Nim zgasną wszystkie gwiazdy na aksamicie nieba Ukrywali się we mnie buchnął ogień Póki znam cel dopóki sił mi starcza Nie zatrzymam się Dopóki wierzę w coś i kocham cię nad życie Do ciebie wołam, błagam, do ciebie krzyczę Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|