Chciałem być znanym raperem A zwą mnie dziś zwykłym zerem Chciałem jeździć mercem, a nie rowerem Za cholerę Po prostu być kimś, a tu pic, a tu kicz A tu nic, nic Nic, nic, nic A tu nic, nic Nic, nic, nic
Leżę we krwi własnej W jakiejś alejce ciasnej Jakby nagle wszystko widzę jaśniej, wyraźniej Ludzie przechodzą obok mnie obojętnie Ktoś na mój widok klnie, gada brednie Proszę o telefon, odmawiają Czym zasłużyłem na ten los Na ten złamany nos W pustej czaszce chciałbym usłyszeć jakiś boski głos A tu nic, nic, nic A tu nic, nic Nic, nic, nic
Jakoś wstaje o siłach własnych W oczach mam już tylko obraz straszny Strach, że w moim życiu jest to nie ostatni krach Krzyk, to przychodnia i ryk „Ja umieram!” Lek mi ostatnią nadzieję odbiera Refleksja szczera, strach mnie pożera i znowu ta myśl „Jasna cholera, Po co życie kontynuować? Już mam tyle zabójczych otarć...” Więc zakrwawiony czekam na własną śmierć A tu nic A tu nic, nic Nic, nic, nic A tu nic, nic
Nic nie widzę Nic nie czuję Nic nie myślę Nie pojmuję ludzkiej egzystencji
Nic nie widzę Nic nie czuję Nic nie myślę Nie pojmuję ludzkiej egzystencji Chcę po prostu tylko żyć A tu nic, nic Nic, nic A tu nic, nicTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.