Niebo jest chore, las moknie, w niebie dziurawe jest dno. Popatrz, dziewczyna przy oknie siedzi i gapi się w noc. Gdy ją zapytasz, co w oknie widzi, odpowie ci to: Drzewa zbierają się w drogę, słychać po nocy ich głos:
"Trzeba wreszcie coś postanowić, trzeba ludzkiej położyć kres zachłanności." Dłużej już czekać nie mogą, widząc niepewnym swój los. Drzewa zwołują się w drogę, słychać po nocy ich głos:
Słuchaj no, ty, słuchaj no, ty, z tej strony rzeki! Słuchaj no, ty, słuchaj no, ty, po tamtej stronie! Chyba już czas, pora, by iść, świt niedaleki!
Gdy wyjdziecie z domów o świcie, z domów swoich na drogę, cóż zobaczycie: Stało się przecież na koniec to, co musiało się stać. Wielkim zielonym pochodem drzewa ruszyły przez świat.
Słuchaj no, ty... ...świt niedaleki!
Cóż ugasi pożar, gdy cała studnia cierpliwości się już wyczerpała? Groźnie huczące na wietrze już nie lękają się nas, Drzewa ogromne jak wieże wchodzą przemocą do miast.
Niebo jest chore, las moknie, w niebie dziurawe jest dno. Popatrz, dziewczyna przy oknie siedzi i gapi się w noc.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.