Siedzę tu w fotelu i znowu się lenię Muszę ruszyć z miejsca nim zapuszczę korzenie Wyryję inicjały na holenderskim drzewie Spakuję manatki i wyjadę na Seszele W siedmiomilowych butach, przejdę sama siebie Zamaszystym krokiem, przywrócę Wam nadzieję Wjadę buldożerem na górzysty teren Zrobię tam niebiańską plażę pod gwiaździstym niebem
Siedem dni w tygodniu, dwa cztery na dobę Ciągle sobie mówię, że przecież wszystko mogę Siedem dni w tygodniu, dwa cztery na dobę Nawet kiedy pada, mam piękną pogodę.
Mogę kraść samochodu na obrzeżach Chicago Z różą w zębach tańczyć solo, argentyńskie tango Stać w Indiach na palu i to na jednej nodze W monsunowy deszcz łapać stopa przy drodze Mogę być hazardzistką, robić pokerową minę Albo z Johnnym Cashem spacerować gdzieś po linie Zamiast smutną Julią, na haju być Szekspirem Zapisać się do Greenpeace i zamieszkać z wielorybem
Ciągle się nakręcam, wiercę się z radości Jedno bicie serca, a milion możliwości Ciągle się nakręcam, lecz z nadmiaru chęci Cierpię na chroniczny brak konsekwencji Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|