W gorączce grzechu znów gonitwa myśli szarpie. Niezatrzymany obłęd w urojeń ciasnej klatce. Ręka aż lepka drży, gdy szuka po omacku drogi, o której śni na pustyni czarnych piasków.
Raz po raz wabi blask, fałszywy prorok mami: "łatwiejszy nadszedł czas, rzuć to i chodź za nami". Lecz tylko kilka kroków i dusza rwie gdzie indziej, bo prawdę mówi Ten, którego znakiem Krzyż.
Pragnienie sensu woła, sumienia wyrzut drażni. Przeszłości cień maluje na szybach obraz straszny. Wszystko się kłębi, miesza, lecz w końcu bańka pryska, bo ktoś pokazał Źródło, gdzie czeka Prawda czysta.
Ten który trwa, Ten który jest. przyjąć Go tylko chciej! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |