Wy tam macie jakieś pomidory? Właśnie kurwa ni mom Nic ani troszku? No właśnie ani troszku nie i tu jest problem Ej kurwa to dupa zbita Chuj pomidory pomidory (hahahahaha) Dobra ziom no to co no to widzimy się później Ale co pochytosz te pomidory? Czy jak to jest Co? Pochytosz te pomidory czy ja z czego będa zupa robił dzisiaj? No nie wiem zobaczymy no właśnie jade na weekend do BRK nie I myślelismy że ty wo-wolny konop będziesz miał Aaa sam kurwa konop (hehehe) Dobra no to chuj… no ja coś będe musiał no coś będę musaił kurde tutaj coś ja na pustaka nei pojade ja nie gram no to kurwa działaj działaj działaj masz kolegów nie tylko nas trzech no dobra (eeeee) (hehehe) pa Yoł
Metrowy: Kilka lat wstecz prawie pełno letni meter Eksperymentował sobie przy pomocy bletek Sobie myślał się wylecze bardzo szybko bez tabletek Wakacyjny czas jest ucieczką przed stresem No tak już mnie klepie teraz będzie najlepiej Co się odwlecze to nie uciecze jak już wiecie Szczęśliwy czepek okazał się również jego pechem I tak uhahany meter stał się czasem Z uśmiechem na twarzy jednak pomyka marzy O dniach kiedy to smaży jointa bezkarnie od tak Okropna klontwa konopna mierzi od lat Ale to kropla przy naszych nowych mozliwościach
Skorup: Ósma klasa ziombel młody wataszka Strasznie chciał już zamoczyć gdzieś ptaszka Ale gadka w ogóle się nie kleiła Co chciał sciemnić dziołche ona mu coś ściemniła W końcu ta chwila nadeszła w wakacje Dwie starsze dzieuchy i nas dwóch w takim składzie Przy leśnym trakcie na jakiś belkach (jeeej) wielki cyc w moich rękach A w spodenkach krótkich i bardzo szerokich Jakoś strasznie szybko puściły soki To był by popis gdyby wyszeptała bierz mnie Całe szczęscie skonczyło się na piesć mnie Pamietam jeszcze inne zdarzenie Puszysta italiana uzbrojone uzębienie Co u ciebie zapytałem jej how are you? Spojrzała zadziornie i odrzekła i love you A potem w tańcu już tylko całowanie Jak tetris wkomponowane w mą pamieć
HK Rufijok Downo tymu jak jeszcze żech był bajtlym* w weekendy do brennej brali mie babcia z dziadkiym, niestety walić do basa* żech jeszcze ni mógł, lecz wtedy już pokochołech klimat Beskidu! Bez kitu! Taki luft* to rarytas więc kiedy wyskoczył pomysł żeby zawitać z ziomym w weekend majowy w ta okolica, to nie trzeba było czeloty* dwa razy pytać! I tak od razu znikła kista* to gorzołom* dociś trza*,w górach synczyska* wiyncyj smoc mogom*! A że z załogom z tamtąd był zżyty kumpel, więc zamiast w góry do szynku* poszli na wódkę. Wiadomo z góralem pić tak lekko nima, więc przed barem trza było* na stole się przekimać. Nieważne czy zima je, czy dupie chycym* – chca wracać tam! Pozdro dla ziomków z Leśnicy*!
SŁOWNIK GWARY:
Bajtel – dzieciak Bas – brzuch Luft – powietrze Czelota – ekipa Kista(piwa) – zgrzewka piwa Gorzoła – wódka Dociś trza – trzeba dopełnić Synczyska – chłopcy Smoc mogom – mogom wypić Szynk – bar, pub Trza było – trzeba było Dupie chycym – wali upałem Leśnica – dzielnica brennejTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.