Oderwij się i leć jak ptak, przed tobą wszechświat Życie jak bestia, marzenia zgniata w pięściach Wokół nas sześcian, szukamy przejścia I tak co noc tracisz moc, żyjesz bez zmian Modlisz o los lepszy, najpierw musisz przebić ściany Nikt nam nie pomoże jak nie pomożemy sobie sami Z nawykami, zabij je, zabij je, zamień je, zamień je, zanim zabiją Cię
Mój każdy wers to lek dla serc, bo z serca jest, Bo sam to przeżywam jak każdy człek, Jak pech to pech, od dechy do dechy dobrze wiem, co to lipa Rety, o rety, nie ma recepty niestety Jak trzyma Cię przy ziemi tylko twój nałóg, większość mądrali ma wilczy apetyt Nie wiedząc, że sami są stadem baranów (Się zastanów) zostaw tamtych, Nie są jak Ty, te kontakty ciągną na dno Słuchaj prawdy, bądź uparty nie otwarty, resztę pierdol Graj w te karty, jesteś warty ile dałby za Ciebie ziom Nie na party, party, wolne żarty sprawdź kto wyciągnął dłoń Ty mierzysz dalej tam gdzie firmament Nie słuchasz bajek, powstajesz obojętny na lęk Obojętny na zgiełk, obojętny na zawiść Pokonałeś ją jak Goliata Dawid Choć było ciężko wszystko naprawić Zostawiasz przeszłość, rana nie krwawi, A z całą resztą precz stąd, dziś nic już nie czuję Mam spokój wewnątrz jak bonsai
Chciałbyś by wszystko tu samo Ci przyszło Sam to się tu nawet nie robi tlen Myśl tu o sobie, nie co inni myślą Bo twój umysł popadnie w głęboki sen To The End, a nie Zen, nie możesz przecież tu lecieć jak Ikar Spadać i spadać, gdy topią Cię skrzydła Zagłada Cię czeka, rozsądek znika Pomyśl, bo stracony czas, nigdy więcej nie wróci Będzie gonił nas, stare zdjęcie wzbudzi Zamiast śmiechu płacz, Ty doceniaj ludzi póki są in touch Nie proszę Cię typie byś zderzył się z chodnikiem I przerwał to życie, lecz naprawił je Choć jest jak jest, wszędzie fałsz i stres Więc oderwij się, Ty oderwij sięTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.