Dziś stawiają nas pod ścianą i zasłaniają nam oczy wkładają siano w kieszeń, byśmy nie mogli ich zaskoczyć Co rano każą nam wstać, umyć twarz przed lustrem potem nakleić na nią uśmiech Każą robić dobrą minę do złej gry, synek kupują nas za hajs, za legalną heroinę, od lat Chcą bym był androidem, taa lecz jak Morwa za ciosem idę, wciąż idę Więc otwieram oczy, by przerwać ten marazm, a rzeczywistość budzi mnie swym czułym spierdalaj Nie chce być potomkiem Dedala, to kara a więc od tych grząskich piasków staram trzymać się z dala Miłość za hajs to nie miłość bo widzę jak w zalewie codziennych spraw tonie miłość Kupują idealny świat w pierwszej turze biorę życie jakim jest, to mój puszer!
Weź się oderwij na chwilę z tych bloków, pełnych smogu od nałogu, od wrogów, święty spokój daj Bogu Zacznij działać, więcej przemyślanych ruchów czas polegać na sobie i wierzyć mocno w duchów Weź rusz dupsko! na każdym rogu czai się okazja jakich mnóstwo, by z godnością patrzeć w lustro Powiesz, znów to samo, a jednak perspektywa świat, twój rozum, kiedy coś porywa i masz dozór Na pozór, wszystko wydaje się proste toniesz w morzu możliwości własnego losu Za grosz rozumu, więcej sosu to nie wszystko tyle strat ile zysków, to nie żart; rzeczywistość Boli bardzo przy zetknięciu z brukiem to jest życie, które weryfikuje uczucie Tak już bywa, albo weźmiesz w garść się, chłopie albo skończysz czego nie zacząłeś nawet w sobie.
Jeden raz, twój mental, gdy odpalam instrumental remix, ziomek, D O D za mikrofonem Północny styl, kładę rap na bit jeden łyk luksusu, w filmie (nie wiem) 3 Ziomek, to płynie w naszych pierdolonych żyłach Dwa krzyże z koroną płoną w nas jest siła Na stylach, ze stylem, stylu styl, z tego słynę ja płynę, przepraszam cię, puszczam z dymem Nie musimy znać się, pijesz mnie przez wersy żyjesz rapem ciągle, pokaż, że jesteś z tym Mamizle(?), dupcie, zyzle(?) od esencji czystej ej joł, pompuj to na twój card sounds system Przez te bity, po kolei, które zrobiliśmy nie słyszałeś tego jeszcze, ale nagraliśmy Więc jak zrobiliśmy siebie, dobrze piszmy 2010, puszer. swoje gówno zrobić muszę.
Przejrzyj na oczy, bo może cie zaskoczyć to co zobaczysz, to co da ci pożyć Oddychać swobodnie, bo solex to nie słońce to chwile co są wolne już, nie chcę mówić Nie zrobiłem, a mogłem, pięć dla moich ludzi to niewiarygodne, ale jest sens się trudzić Przyjdzie zapłata, nawet jak coś się spóźni bo koniec końców, jakiś sens to mieć musi
Wyjdź z klatki, napisz obok domofonu HiFi my zza mikrofonu, nie spuszczamy z tonu(sprawdź ich!) Jeśli nie wierzyłeś w tych o których mówię kartki same płoną pod naporem tych posunięć Myślałeś, że odejdę? Ty, to nie przejdzie Spryt i odwaga, którą wkładam szybko wraca Ty, nie mów mi co się opłaca, chłopie bo gram z moimi ludźmi o więcej niż milion monet Sumienie mam czyste, tak jak czyste dłonie i gram konsekwentnie o więcej niż fejm i flotę Łamie ten kod, rozbijając system cyfer a ty nie zrobisz nic nie ruszając czterech liter.
E joł, człowieku. Tu Jacek z Wielkiego Joł. TDF! Wolisz coś mieć od życia, czy wolisz nie mieć? Osłonięty bloku cieniem siedzieć, czekać na zbawienie Kwiecie młodzieży, to od ciebie zależy w tym świecie to ty musisz o tym wiedzieć, żeby przeżyć Szacunek innych, o który tak zabiegasz to kpiny, kiedy sam dla siebie go nie masz Weź i przekaż to innym, nie masz na co czekać życie dzieje się teraz, zaraz czas umierać, o cholera! Co ty robisz, po co dzielić świat na 'my' i 'oni'? skąd pewność, że i nas nie zaliczą do 'nich' Świat nie stoi, świat zapierdala, trzeba gonić sam to znasz, gość się nie odnalazł i już po nim Zobacz, musimy siebie sami motywować czasami w lustro popatrz i do góry głowa Głową muru nie przebije, ale przebić się muszę TDF, HiFi Banda, to Remix Puszer!
Życie to film, nie ma w nim bohaterów za dużo krwi, każdy przeciwko każdemu A my tylko próbujemy żyć po swojemu ty nie mów mi, że wszystko zależy od genów Ej, w swej głowie nosisz kosmos, człowieku możesz wszystko osiągnąć, gdy chcesz nie ma reguł Bez nerwów, nie popełniaj tych samych błędów bez względu na resztę rób więcej niż możesz, By nie stać w miejscu, bo to nie jest zdrowe ja wydam więcej niż na tym zarobie, orient Mówię o płytach, a ty myślisz o sosie zostanie po mnie więcej niż konto bankowe.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.