Mogłeś mieć to szczęście Mógłbyś mnie dla siebie mieć Tak bardzo chciałam ciebie więcej Tak bardzo chciałam żebyś kochał Ty Mogłeś mieć to szczęście Mógłbyś mnie dla siebie mieć Tak bardzo chciałam ciebie więcej Tak bardzo chciałam żebyś kochał mnie
Poznaliśmy się zupełnie przypadkiem I później wpadałem do ciebie pod klatkę Schodziłaś do m nie na buzi i gadkę Nieskażona miejskim bagnem i kłamstwem Karmieni słońcem I studzeni wiatrem Pośród płomieni co spalają żagle Dotykam ziemi stopami to ważne Gdy sięgam po moją gwiazdę Nowy początek jak płyta hurtu Nasze dłonie nad oblicza struktur wspólna orbita nam pozwala oddychać Byliśmy wysoko jak wieże w Kuala Lumpur Byłaś niewinna jak twoje spojrzenie Każdy mój ból ukoiłaś uśmiechem Ja wtopiony w tło dna jak kręgle butelek Wylewam przez palce, jak krew na ziemie Przy tobie wszystko stało się łatwe Chciałem odstawiić alko na zawsze Trzymałem twardo zwartą gardę I czułem że jesteś tą szansa naprawdę W momencie gdy lawa zmienia się w magmę Jak filmowa taśma się przewija życie niby wszystko się kręci jak zawsze A mimo to świat się zatrzymał na chwilę
Mogłeś mieć to szczęście Mógłbyś mnie dla siebie mieć Tak bardzo chciałam ciebie więcej Tak bardzo chciałam żebyś kochał Ty Mogłeś mieć to szczęście Mógłbyś mnie dla siebie mieć Tak bardzo chciałam ciebie więcej Tak bardzo chciałam żebyś kochał mnie
Ten ostatni raz powiedz co czułeś Kiedy dotykałeś mnie Ten ostatni raz Ci powiem jak bardzo Teraz mi brakuje To ostatni moment wiedz że na zawsze Będę czuła zapach twój Chcę ostatni raz Cię dotknąć nim zasnę Więcej już nie będziesz
Scenariusz prawie jak wwo sen Przerywa wiarę że jeszcze coś znaczę Alko w żyłach zabija mi tlen Gdy błądzę tu w sobie i tylko majaczę Moja świadomość jest zupełnie pusta Próbuje zgadnąć czy to sen czy jawa Obca kobieta całuje mnie w usta I widząc to pęka ci serce ja skała Zaufanie nie do posklejania Moment smutny nie do opisania Potrzebny serca rozrusznik peacemaker Chirurg na parkiet jak pacers indiana Twoja dusza jest przecięta w pół Twoje serce już nawet nie krwawi Wczoraj pod klatką prosiłem przysięgnij że nigdy Prze nigdy mnie nie zostawisz Wszystko to ściąga jak klątwa lawinę Tyle jesteś wart ile twoje obietnice I przypominam sobie ile razy to mówiłem To chyba najlepszy moment by zatrzymać się na chwilę Nie pytam już co dla kogo jest lepiej Nie pytasz o nic, ja nie chce znać siebie Nie pytasz o nic i słychać milczenie I kroki, odchodzisz nie patrząc za siebie
Ostatni dzień Ostatni moment Ostatnia chwila To jeszcze my Ostatni dzień Ostatni moment Ostatnia chwila To jeszcze my
Mogłeś mieć to szczęście Mógłbyś mnie dla siebie mieć Tak bardzo chciałam ciebie więcej Tak bardzo chciałam żebyś kochał Ty Mogłeś mieć to szczęście Mógłbyś mnie dla siebie mieć Tak bardzo chciałam ciebie więcej Tak bardzo chciałam żebyś kochał mnieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.