Halifaksy nad Warszawę lecą, To alianci idą nam z odsieczą. Latających fortec dudni ryk, Szyby lecą, cała ziemia drży.
Wyludniły zimne się piwnice, Wyszli ludzie z mieszkań na ulice. Patrzą w górę wytężając wzrok, Spadochrony na wschód znosi wiatr.
W zwartym szyku ze sto maszyn leci, Ludzie płaczą, słońce w oczy świeci. W ten wrześniowy i bezchmurny dzień, Tak się bieli jakby padał śnieg.
Już myślano że to desant naszych, A to były setki białych czaszy. Opadała w zasobnikach broń, Gdy za Wisłą zatrzymał się front.
Tej radości nigdy nie zapomnę, Tych zachwytów, krzyków nieprzytomnych. Huku haubic i łoskotu salw, Kanonady oszalałych dział.
Sojusznicy pamiętają o nas, Nasza walka jeszcze nie skończona. Bóg jest z nami i nadzieja też. Naprzód wiara, nie poddamy się! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|