Tak wiele jest miast na tym świecie, Że mógłbym wymienić ze sto. Lecz jedno z warszawska jak Mars na lawecie, Jechało wśród zgliszczy na stos. Walczyło do końca, by polec z honorem, Wróg dławiąc się pił bratnią krew, A łuny jak znicze płonęły wieczorem, Powstańców brawurą karmiła się śmierć.
Ref: Za wolność umierać jest słodko, Choć jeszcze chciałoby się żyć. Z barykad we wroga siec salwą stukrotną, I patrzeć jak kona we krwi.
Bóg milczał nad miasta mogiłą, Jak zwykle niewiele on mógł. Alianci w fortecach spieszyli z pomocą, Zrzutami spłacali swój dług. Warszawa w żałobie jak kondukt milcząca, W ruinach pożary i płacz, I boleść po zmarłych jak matka cierpiąca, Co syna żołnierza żegnała we łzach. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |