Wielki ogień zgasł, Do cywila czas. Zakopałem mój karabin Tak jak jakiś skarb.
Kanałami w świat Brnąłem chyląc kark. Gdzieś w obozie wyląduję Z demobilu wrak.
Mam w stalagu koc I żyję jak ksiądz, Paczki z URNY, woda z kranu I niewoli mrok.
W piłkę wolno grać I po zupę stać. Krecią tu robotę robię, Bo zamierzam wiać.
Gdy graliśmy mecz Z nieba lunął deszcz. Podkop prawie się zawalił, Zamienił się w ściek.
Przeżyję i to, Jak marynarz sztorm. Będę wnukom opowiadał Jak pryskałem stąd.
Opowiem im też, Jak ograłem śmierć. Jak kostucha mną wzgardziła I przepadła gdzieś.
A wam powiem tak: Że wciągnięto nas, W krwawa łaźnię, rozpierduchę, Co była bez szans. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |