Bardzo proszę, opuście niebieskie zasłony, Siostrzyczko bądź tak dobra i nie parz mi ziół. Przy łóżku wierzycielki patrzą jak ikony: Wiara, nadzieja, miłość milczące jak grób.
Sypnął bym groszem, długi pospłacał jak trzeba, A tu sakiewka chuda, świeci pustką dno. „Nie smuć się, nie martw się, Wiaro, ty moja gniewna, Dłużników masz ty jeszcze nieprzebraną moc”.
Dodam jeszcze coś prosto, pogodnie i czule, Dwie ręce ucałuję świadomy swych win. „Nie smuć się, nie martw się Nadziejo już o mnie, Masz ty na ziemi synów tak wielu jak nikt.”
Do Miłości wyciągam moje puste dłonie I słyszę jej markotny i skruszony głos. „Nie smuć się, nie martw się, ja pamiętam o tobie, Nie skąpiłam siebie, a tyś cieszył się mną.
Jakie by ciebie ręce czule nie głaskały, Jaki by cię płomień nie parzył miły mój. Gadatliwość ludzka dziś ciebie ocali, Nie jesteś mi nic winien. Spłaciłeś swój dług.”
Taki czyściutki leżę w nastrojach jesiennych, Prześcieradło bielutkie jak jutrzenka lśni. Trzy żony, trzy siostry, trzech sędziów miłosiernych, Dziś bezzwrotny kredyt ofiarowało mi.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.