Na głębokiego dnie koryta Praczka przez wiele lat Szukała skarbu, a ktoś pytał: Jaki to ma być skarb?
Koryto pod ręki dotknięciem Dzwoniło niczym dzwon. Pływały palce, różowiały, Przeszukiwały dno.
Ściany koryta jak klif skalny, Jak falą zmyty brzeg. Śnił jej się synek białowłosy, Nad głębią wody tej.
Mignęło coś tam złocistego Jak ten jesienny liść. I biła piana w praczki dłonie, Kapały szczęścia łzy. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |