Od dawna już nie cichnie bicie naszych serc, Od dawna ono już nie milknie. Wraża kula mnie trafia, padam na pierś, Przed końcem chcę podumać chwilkę.
Już pewnie do domu nie wrócę, Odchodzę, zastąpi mnie ktoś. Nam nie udało, nie udało, nie udało się zestarzeć, A synowie, a synowie ruszają na bój.
Skoczył z okna jak w przepaść, lecz przedtem rzekł: Bracia, po nas - choćby potop. By potopu nie było ja wybrałem śmierć Pierwszy opuszczając okop.
Zamykam oczy, umyka w dal przestrzeń, Objąłem ziemię, czuję chłód. Nam nie udało, nie udało, nie udało się zestarzeć, A synowie, a synowie ruszają na bój.
Kto mnie zastąpi i pod kul pójdzie deszcz, I żywy doczeka wolności. Zapragnąłem jeszcze by został nim ten, Ten młodzik, co nie zna litości.
Jeszcze się tylko uśmiechnąć zdążyłem, Gdy usłyszałem tupot nóg. Nam nie udało, nie udało, nie udało się zestarzeć, A synowie, a synowie ruszają na bój.
Wybuchy zagłusza łomot ludzkich serc, I moje serce znów zabiło. Lecz czuję, jak siły opuszczają mnie, To koniec, wszystko się skończyło.
Zamykam oczy, umyka w dal przestrzeń, Objąłem ziemię, czuję chłód. Nam nie udało, nie udało, nie udało się zestarzeć, A synowie, a synowie ruszają na bój.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.