Antek z Zosią dziś brali ślub, W tym kościele na wpół zburzonym. Z góry patrzył zdziwiony bóg, Na obrączki z łusek zrobione.
Przed ołtarzem w mdłym blasku świec, Ksiądz im ręce zawiązał stułą. Anioł płacząc po niebie szedł, Nad ich głowy gołębicą sfrunął.
Przyszło gości chyba ze stu, Wszyscy zbrojni jak do ataku. A gwiazd złotych paradny chór, Rzewnie śpiewał w wyrwie na dachu.
Ona miała wiązankę róż, On w panterce z wisem u boku. W schronie goście obsiedli stół, Przepijali i jedli po trochu.
Dania były postne jak chleb, Za to żartów było bez liku. Gorzko, gorzko, płacze i śmiech, Harmonijka im grała do świtu.
To nie pierwszy powstańczy ślub, Śluby brano tu w dobrej wierze. Przysięgano miłość po grób, Ale grób był jak zwykle na skwerze. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|