W knajpie "Pod Karpiem" wre zabawa jak co dnia, Dziś Ruda Lidka po robocie wstawia bajer. Gdy lubisz drakę, zawsze masz tu wolny wjazd, Gdyś kozak z miasta, a nie jakiś drętwy frajer.
Tu, możesz śpiewać, bisurmanić, pod stół wpaść, Tu, po pijaku granda do pokera siada. Tu, po napadzie dzieli fanty Dziada gang, Tu, ze złodziejem paser twardo się układa.
Klawe jest życie, kiedy furę szmalu mam, Każda mnie dziwka wtedy ciągnie na love story. Piję, funduję, wciągam kreskę, w karty gram I tak mi płyną ranki, noce i wieczory.
Ten kapitalizm to jest wynalazek cud. Takich przekrętów tu nie było od stuleci, Paby, kasyna, w dyskotekach gości tłum I gra muzyka, pary tańczą, neon świeci.
Wczoraj w agencji mnie potrącił jakiś kmiot, Jak wiochmen z Grójca coś tam mącił i świrował. Z bańki stuknąłem kmiotka bez pardonu w nos, Jak wór kartofli w szkłach za barem wylądował.
Co tam się działo długo opowiadać by, Bramkarze hurtem się zlecieli na tę drakę, Kosą czyściłem sobie drogę aż do drzwi, Potem taryfa i z fasonem zjazd na Pragę.
Tutaj, „Pod Karpiem” lubię z fetniakami pić, Tu, żyję z noża i ferajna sznyt mój ceni. Nie raz mi przyszło za gangsterkę w kiciu gnić, Bo moje kredo grabić chamów i jeleni. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|