Po mej drodze nie jeden przechadzał się drań, Szczególnie jeden z nich podpadł mi. Garść machorki znienacka on cisnął mi w twarz, W brzuch wbił mi nóż i znikł.
Na nowe życie chirurg nie dawał mi szans, Gdy mnie pozszywał śmiał się za dwóch. Jego zręczne ręce do dziś w pamięci mam, I jego biały strój.
Przyhamowałem marzeń niespokojny wiatr, Szukałem drania i przyszedł ten dzień. Nie cisnąłem mu garści machorki wprost w twarz, Ot, …kosy błysk i śmierć.
Nie za często w mym życiu spotykałem ja, Bezwzględnych drani takich jak ten. Z przyjemnością patrzyłem jak konał i bladł, Nad rzeką w cieniu drzew. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |