Dzisiaj Warszawa jakąś inną ma urodę, Oczy zbyt skośne i na Ruską patrzy modę, Po jej atrakcje tacy różni pchają się. Choć nie ma gdzie… Ty… Zrywaj się. Ale ostatnio moim miastem się zmartwiłem, Gdy pod pierogi na Starówce wódkę piłem. Jakiś mnie obcy stąd ni zowąd szturchnął typ. Kieliszek zbił … i z oczy znikł.
Ref: Moje miasto szemrane – Warszawa. Ten haracz ściąga, tamten ograbia. Tu kwiat bandytów zjechał z obcych stron. Już chłopcy z miasta repetują broń. Tu Mongoł z Wańką interesy ma, A żółtek kota z rożna do budyniu pcha. A rynek wciąż dyktuje swoją cenę. Kulka w kolano, palec w oko, podpalenie. Ja się nie piszę na ten cały obcy chłam, Bo honor swój, warszawski mam.
Kiedy z harmonią za ocean się wybrałem. O Czarnej Mańce i apaszach znów śpiewałem. Bo chcę malować w pieśniach ten bajkowy świat, By zdarzeń tych... nie rozwiał wiatr. Złodziejski honor dziś w Warszawie nie istnieje, Bo jacyś obcy teraz kradną w nim złodzieje. Więc was się pytam. Czy takiego w mordę lać? Tę wredną brać, tę obcą nać.
Lecz mimo to, urocza jest Warszawa, Chociaż szemrana, to jest nasza, swojska, klawa. A ta za Wisłą, co knajacki fason ma, Nasza podwójnie, to jest fakt. Kiedy na saksach przez rok nieźle się pociłem, Już po miesiącu za Warszawą zatęskniłem. Znów chciałem w bramie na Targowej piwko pić, Bo lubię tyć, bo kocham żyć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.