Jest ma dziewczyna otwarta, czy skryta? Zła, czy też dobra? Wesoła, czy smutna? Ona jest płocha, trochę bałamutna I w zwiewną kruchość jak w muślin spowita.
Ma świeżość wiosny i radosne oczy. Piersi przekupne, a biodra zmysłowe. Kiedy się złości, sypie łzy pąsowe, Na wiatr rozrzuca kasztany warkoczy.
Znów się uśmiecha. Może się zatrzyma. Już w słońcu staje i patrzy na wodę. Ma pnącza gibkość i kwiatu urodę. Gdy wiatr ją pieści, deszcz rzęsy ugina.
Kiedyś ją wichry na drobne rozkruszą I słońce jaśniej jej włosy rozwieje. Na jej czupryny nieprzebyte knieje, Zastępy pudru z fryzjerni wyruszą.
Nocą grymasi, kusi, albo żąda, Zasypia z palcem wilgotnym na łonie. Z odkrytą piersią w marzenia kokonie, Gdy ja zasypiam w mój portfel zagląda. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|